Zimowe rozpoczęcie 2021 roku

Uwielbiam, wręcz kocham zimy, a więc zimowe rozpoczęcie Nowego Roku mnie ucieszyło. Bez śniegu zima jest taka uboga, a dnie ciemniejsze. Odbijające się od śniegu światło ma zbawienny wpływ na nasze samopoczucie. Różne prognozy co roku zapowiadają niesamowite zimy, a rzeczywistość z reguły je smutnie weryfikuje. Zima w naszym położeniu geograficznym po prostu jest niezbędna, choćby w kontekście zasobów wody słodkiej. Niestety zmiany klimatyczne powoduję, że żyjemy w czasach dynamicznie zmieniających się warunków atmosferycznych. Nasza Ziemia stara się dążyć do równowagi reagując tak jak jeszcze potrafi. Dla naszej Ziemi nie liczy się czy mamy zimę, ale czy w ogóle jest, a gdzie to już drugorzędna kwestia. Chodzi i utrzymywanie średniej temperatury. Troszeczkę upraszczam ale kiedy pod dyskusję trafiają sprawy klimatyczne należy je rozważać właśnie w skali globalnej, a nie lokalnej. Zatem krótkie wystąpienie zimy przywitałem z radością i ze smutkiem pożegnałem. Jednak te kilka dni dało nam i wielu innym dużo radości, szczególnie dzieciakom.

zimowe rozpoczęcie 2021 roku - wejście do KPN

Śnieg, śnieg, śnieg

Opady były na tyle wystarczające, że można było podjąć typowo zimowe aktywności. Wyjęto biegówki, sanki wszelakich rodzajów i w końcu użyto je zgodnie z ich przeznaczeniem 🙂 . Ja niezmiennie jest zwolennikiem chodzenia, a więc praktykowałem zimowe wędrowanie. Wspólnie z żoną uprawiamy nordic walking i przemierzamy niemal codziennie nieco ponad 5 km trasę. To niewiele jak na ten typ aktywności ale to zajmuje nam około godziny, a właśnie tyle udaje nam się wygospodarować. Godzinna wędrówka, przeważnie o charakterze wysiłkowym wydaje się być odpowiednią aktywnością.

zimowe rozpoczęcie 2021 roku - na szlaku

Gorąco zachęcam do regularnych aktywności. Soboty i niedziele to wręcz stan oblężenia w porównaniu do 2019 roku sprzed pandemii i zmian w funkcjonowaniu sklepów wielkopowierzchniowych. Parking na Wólce Węglowej nie wystarcza i powoli wydmy przy parkingu stają się miejscami postojowymi.

Jako przewodnik po Kampinoskim Parku Narodowym z jednej strony cieszę się, że coraz więcej osób, rodzin korzysta z możliwości spacerów i wędrówek w Kampinoskim Parku Narodowym. To prostu jest dobre dla zdrowia, i samopoczucia. Wraz z nimi można spotkać wiele czworonożnych przyjaciół. Zimowa aura pozwoliła wielu zapoznać się ze współczesną modą wśród czworonogów 😉 . Dzięki Kampinoskiemu Kurierowi wiemy, że interpretacja regulaminu Straży Leśnej jest następująca:

„Do Kampinoskiego Parku Narodowego wolno wprowadzać psy na krótkiej smyczy tam, gdzie może poruszać się turysta pieszy, czyli na znakowane szlaki turystyczne”.

Wiele czworonogów jednak nie jest prowadzonych na jakiejkolwiek smyczy. To temat oczywiście dyskusyjny, a nawet zagajenie w tej sprawie rozmowy może spotkać się z agresywną reakcją. Sam regulamin jest niejednoznaczny. Pamiętajmy, że niektórzy mogą bać się psa idącego samopas, że pies to zwierzę, którego instynktownych reakcji nie zawsze da się przewidzieć. U podłoża zagadnienia na smyczy, czy jednak bez leżą m.in. takie kwestie jak:

  • poczucie bezpieczeństwa innych,
  • bezpieczeństwo samych czworonogów,
  • bezpieczeństwo innych gatunków fauny, dla których puszcza to naturalne siedlisko.

Radość napotkanych czworonogów przeważnie jest przeogromna :D.

Fotografia

Niemal za każdym razem kiedy idę w las zabieram statyw i aparat fotograficzny. Nie robię setek zdjęć, nie każdy widok powoduje, że postanawiam zrobić zdjęcie. Można by powiedzieć, że poluję na kadr, który ma to coś w sobie, choćby minimum ale jednak. Czasami warto po prostu się delektować. Coraz częściej pozwalam sobie na delektowanie się widokiem. Kiedy uwiecznię dany kadr w cyfrowej pamięci odkładam aparat na bok i daje sobie przeżyć to co widzę. Aparat to jednak techniczne odgrodzenie, które potrafi odciągnąć od przeżywania, a po to wędrujemy po puszczy. Więcej zdjęć z zimowych wędrówek znajdziesz w naszej galerii.

zimowe rozpoczęcie 2021 roku - tropy jelenia lub sarny

Zimowe warunki ze śnieżną pokrywą ułatwiają tropienie zwierząt choć nie możemy podążać po tropach gdzie tylko one prowadzą. W parku narodowym nie powinno się schodzić ze szlaków i ścieżek dydaktycznych. Na zdjęciu powyżej tropy jelenia lub sarny. Mistrzem w odczytywaniu śladów nie jestem ale niewątpliwie skonsultuje się z mistrzem w tym zakresie Łukaszem Tulejem.

Nasz wspólny, mój i żony, szlak wędrówki prowadzi obok jeziorka Opaleń w pobliży Polany Opaleń (zdjęcie poniżej).

zimowe rozpoczęcie 2021 roku - jeziorko Opaleń

Jeziorko Opaleń ma swoja ciekawą historię sięgającą okresu dwudziestolecia międzywojennego, a może i jeszcze dalej wstecz. Jeziorko to z charakterystyczną wyspą pełniło rolę wodopoju dla zwierząt hodowanych na potrzeby polowań. Według podań, legend 😉 była tam też swego czasu plaża wysypana piaskiem. Jak było naprawdę z tą plażą chyba już nie będzie dane nam poznać. Jeziorko pełni rolę wskaźnika poziomu wód. Obecnie daleko do rekordowych poziomów wody i tym bardziej do jej „czystości”. Brzozy nieprzyzwyczajone do takich zmian w wilgotności obumarły. Kilka lat temu właśnie zimą po dobrze zamarzniętym jeziorku można było przejść na wysepkę.

Muszę przyznać, że niemal natychmiast jak puszcza okryła się pokrywą śnieżną wyruszyłem na szlak. Zimowe rześkie powietrze, skrzypienie śniegu, widoki cieszące oczy, a dzięki temu, że śnieg tłumi dźwięki ta miękka cisza była niesłychanie kojąca. Dzięki temu cała wędrówka pozwoliła mi nieźle się odprężyć, nabrać nieco sił.  Więcej zdjęć znajdziesz w naszej galerii.

Kiedy piszę to słowa przy naszym domu nie ma już śladów śniegu ale w puszczy są jeszcze miejsca gdzie lód, który po kilku metrach przechodzi w chlapę i stojącą wodę. Dzisiejsze wędrowanie miało charakter zręcznościowy 🙂

Miejsce straceń i tłumy ludzi

W okolicach dnia Wszystkich Świętych tłumy ludzi w Kampinoskim Parku Narodowym. Parking na Wólce Węglowej (okolice Opalenia) nie był w stanie przyjąć wszystkich pojazdów, a więc te zaparkowano gdzie tylko się dało, dosłownie wszędzie, w tym na sąsiadujących uliczkach. My postanowiliśmy odwiedzić pewne miejsce straceń, które znajdujące się wprawdzie na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego, jednak w rzeczywistości na prywatnej działce leśnej, której KPN jeszcze nie wykupił, a posiada prawo pierwokupu. Na ilustracji 1 możemy zobaczyć wspomniane miejsce straceń, które zlokalizowane jest na Przedłuży w pobliżu ul. Trenów i czarnego szlaku, choć nie jest łatwo je wyszukać.

miejsce straceń - przedłuże
Ilustracja 1. Miejsce straceń na Przedłużu.

Na ilustracji 2 przedstawiamy drewnianą tabliczkę, w której nożem ktoś postanowił wyryć dodatkowe informacje. Część z tych danych znajduje się również na betonowej płycie. Tabliczki wydają się cechą wspólną dla kilku tego typu miejsc, choć nie we wszystkich są betonowe tablice. W konsekwencji takie tabliczki mają odmienne napisy i różnią się treścią.

miejsce straceń - przedłuże - tablica informacyjna
Ilustracja 2. Drewniana tabliczka przy miejscu straceń.

Na terenie KPN w czasie okupacji często odbywały się egzekucje mieszkańców Warszawy. W tym miejscu, na wydmie porośniętej sosnami, 2 maja 1942 roku niemieccy żołnierze rozstrzelali 50 osób. Po wojnie ciała ofiar ekshumowano i przeniesiono na cmentarz w Palmirach. Aktualnie staramy się pozyskać więcej informacji o tych wydarzeniach. W 2022 r. minie już 80 lat od tej  okrutnej egzekucji.

Ja na takie miejsce patrzę jak na opowieść. Czasem wydaje się, że miejsce chce opowiedzieć co się tu wydarzyło. Może jakieś drzewo było niemym świadkiem tamtych wydarzeń. Za każdym razem kiedy byłem na cmentarzu w Palmirach witała mnie ta specyficzna cisza. Nawet ptaki wydawały się omijać to miejsce.

Okolica raczy sugerować, że częściowo drzewostan ma swoje lata i mógł częściowo już tam być kiedy miało miejsce to dramatyczne wydarzenie (ilustracja 3).

miejsce straceń przedłuże - okolica
Ilustracja 3. W pobliżu powyższego miejsca straceń.

Miejsce to znajduje się na stoku wzniesienia, które stromo opada w kierunku wschodnim. To teren, na którym warunki wydają się zdecydowanie bardziej wilgotne. Niemal cała populacja brzóz obumarła. Zachowane są pozostałości po okopach z czasów II Wojny Światowej. Ciekawe miejsce, urozmaicone krajobrazowo i pod kątem gatunków roślinnych (ilustracja 4 i 5).

przedłuże - bogactwo mchów i porostów
Ilustracja 4. Bogactwo mchów i porostów.

przedłuże - mchy i porosty na pniu drzewa
Ilustracja 5. Bogactwo mchów i porostów.

Tłumy turystów

No cóż, naprawdę tłumy, raczej odwiedzających i spacerowiczów niżli turystów, istotnie większe niż tydzień temu. Aura nie z tych co zachęcają do wędrówek ale czy mamy powody do zdumienia. Sytuacja pandemiczna, kolejne obostrzenia, a więc wyprawa do lasu choćby na spacer jest wartościowa i potrzebna. Nie tylko z powodu walorów zdrowotnych w ujęciu fizycznym ale także dla naszej psyche.

Niestety o zachowaniu dystansu na szlakach wokół Polany Opaleń można raczej zapomnieć, a na parkingu i dojściu do wejścia do Kampinoskiego Parku Narodowego tym bardziej. Ja (ilustracja 6) noszę maseczkę, czy to wygodne, czy nie, uciążliwe czy nie ale noszę. W lesie nie noszę non stop, a wyłącznie kiedy zbliżają się do mnie lub ja zbliżam się do innych. Zachowanie dystansu to jedno ale nie zawsze na szlaku o dziwo jest to możliwe.

miejsce straceń przedłuże
Ilustracja 6. Ja w maseczce podczas wędrówki.

Coraz więcej osób z mojego coraz bliższego otoczenia jest zakażonych i o tyle dobrze, że jeżeli nawet przechodzą COVID-19 to bez poważniejszych objawów. Trzeba tu jednak pamiętać o silnych korelacjach z późniejszymi potencjalnymi powikłaniami, a więc uważajmy i nie bagatelizujmy zagrożenia. Na wiosnę nie znałem nikogo z mojego otoczenia kto był zarażony koronawirusem SARS CoV-2 i chorował na COVID-19. Obecnie niemal każdy dzień przynosi nowe wieści i liczby rosną. Trzymajmy się w zdrowiu i korzystajmy z walorów leśnych wędrówek.

 

Przedwiośnie – piąta pora roku

przedwiośnie

Ekipa Po Puszczy Kampinoskiej jeszcze zdołała w lutym zawitać na Dolny Śląsk, który nas zauroczył, nie tylko swoją przyrodą ale historią, która pełna jest tajemnic. Po powrocie do domu snuliśmy pierwsze plany poważniejszych wędrówek po Kampinoskim Parku Narodowym. Epidemia koronawirusa SARS COV-2 wydawała się nas jeszcze nie dotyczyć. Choć śledziłem jej przebieg nie przypuszczałem te kilka tygodni temu, że tak bardzo zmieni się nasze codzienne życie. Zatem przedwiośnie okazało się zupełnie inne niż myśleliśmy.

przedwiośnie - polana opaleń

Przedwiośnie jako pora roku

W Polsce jeszcze do niedawna bez większych problemów mogliśmy wyróżniać w sumie jakby 6 pór roku. Mowa o przedwiośniu i przedzimie. Przedwiośnie to okres na styku zimy i wiosny, w którym średnie temperatury powietrza wahają się pomiędzy 0 a 5 °C (z tendencją wzrostową).

To dzięki fenologii możemy mówić  o więcej niż 4 porach roku. Fenologia zajmuje się związkami między zmianami w rozwoju roślin i zwierząt a zmianami klimatycznymi w danym regionie geograficznym. Uwzględnia się m.in. takie zjawiska przyrodnicze jak kiełkowanie określonych roślin, lęgi danych ptaków, czy zrzucanie liści na zimę.

Według fenologów przedwiośnia ma swój początek wraz z zakwitaniem leszczyny pospolitej i podbiału pospolitego. Zatem raz doświadczymy tego jeszcze w lutym, innym razem dopiero w marcu.

Przedwiośnie to czas wielu intensywnych przemian w otaczającej nas przyrodzie – kwitną: olsza czarna, śnieżyczka przebiśnieg, szafran spiski, zawilec gajowy, przylaszczka pospolita, wawrzynek wilczełyko, knieć błotna. Można także dojrzeć pojawiające się pąki modrzewia. Pewnym charakterystycznym zjawiskiem dla tego okresu są reakcje alergików.

przedwiośnie - dom
Ostrokrzew.

Kiedyś okresie przedwiośnia dochodziło do powodzi o charakterze roztopowym ale współczesne zmiany klimatu powodują, że już od ładnych kilku lat nie obserwujemy takich zdarzeń.  Roztopy śniegu i lodu ze względu na nadal zmarznięty grunt spływały do stawów, jezior, strumieni i rzek, nie były wchłaniane przez glebę.

Choć za dnia temperatury są ewidentnie dodatnie, nawet czasem bardzo dodatnie, a nocą możemy spodziewać się przygruntowych przymrozków.

przedwiośnie - dom
Kot Maciej wygrzewa się na werandzie.

Właśnie te przygruntowe przymrozki stanowią zagrożenia dla drzew i roślin o zdrewniałych pniach. Ze względu na dodatnie temperatury w części nadziemnej zaczynają krążyć soki przy nadal zamarzniętej części podziemnej. W końcu dowiedziałem się dlaczego zabezpiecza się pnie drzew owocowych. Bielenie wapnem chroni pnie przed ostrym nagrzewającym słońcem. W ten sposób spowalnia się ich wybudzanie.

Świat zwierząt również budzi się z zimowego swoistego niebytu. Rozpoczynają się wiosenne gody, tokują cietrzewie, jarząbki i żurawie. Na niebie możemy zobaczyć klucze powracających bocianów, wysoko w górze nad polami uwijają się pracowite skowronki. Te właśnie słyszeliśmy już w lutym na Dolnym Śląsku, choć trudno było mówić o przedwiośniu.

W okresie przedwiośnia doświadczamy dużych zmiany zmianami temperatur pomiędzy dniem i nocą w przypowierzchniowej części ziemi oraz w powietrzu. Dzień wyraźnie jest już dłuższy, a Słońce wznosi się coraz wyżej grzejąc nas przyjemnie. Nawet zachmurzenie potrafi być znikome. Widzę to po osiągach naszej instalacji fotowoltaicznej. Mieszanka pogodowa znalazła swoje odzwierciedlenie w ludowych przysłowiach: w marcu jak w garncu oraz kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata.

Szlakami wokół Polany Opaleń

Nasze szybkie wędrówki, te 2,5 km, czy 4 km to przede wszystkim okolice Polany Opaleń. Już po pierwszym wprowadzeniu obostrzeń, zawieszeniu zajęć stacjonarnych w szkołach i na uczelniach parkingi, w konsekwencji polany i szlaki bliższe Warszawy wypełniły się ludźmi. W zasadzie nie miało znaczenia czy mówimy o weekendzie czy dniach roboczych, każdego dnia przybywały wręcz tłumy. Z jednej strony zrozumiałe, a z drugiej wcale nie było łatwo cały czas zachować bezpiecznego odstępu.

Niewątpliwie jedną z typowych oznak przedwiośnia jest wybudzenie się mrówek, a kilka mrowisk znajduje się na szlaku naszych zwyczajowych wędrówek. W tym roku wiele z nich nosiło ślady albo dzięcioła albo celowego bezmyślnego działania człowieka. Mrówki jak to mrówki naprawią co zostało naruszone.

przedwiośnie - polana opaleń

Choć to tylko gra świateł, samotnego nieco drzewa liściastego otoczonego sosnami ale jest w tym pierwszym zdjęciu na górze wyraźnie odczuwalne przedwiośnie. Ostre słoneczne światło, głębokie błękitne niebo podkreśla zieleń sosen ale samotne drzewo wydaje się już być gotowe by wypuścić pąki.

Na poniższym zdjęciu piękne skupisko owocników huby. Choć tą drogą przechodziłem wiele razy dopiero niejako teraz dostrzegłem te piękne okazy. W survivalu hubę można wykorzystać zarówno od strony niejako technicznej, do rozpalenia ogniska, jak i w zielonej kuchni. Będą jednak na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego możemy huby słusznie jedynie podziwiać.

przedwiośnie - polana opaleń

Ograniczenia związane z epidemią koronawirusa spowodowały, że dyrekcja KPN w pierwszym kroku zamknęła polany rekreacyjne.

przedwiośnie - polana opaleń

Fakt ten oraz wywieszone komunikaty w niczym nie przeszkadzały całym rodzinom rozstawiać się z grillami na Polanie Opaleń. Nie chcę tu dyskutować z sensownością decyzji o zamknięciu polan, czy późniejszym całkowitym zakazie wstępie do lasów i na tereny parków narodowych. Moje obserwacje z wędrówek szlakami i trudności w zachowaniu bezpiecznej odległości raczej skłaniają się ku słuszności zamknięcia dostępu do lasów i PN. Nie bez znaczenia było, a może jest jeszcze, ograniczenie w przemieszczaniu się. Z drugiej strony sam z trudem znoszę to ograniczenie i być może od najbliższego poniedziałku będzie już można wejść do lasu. Być może powędruję znacznie dalej.

Ciekawi mnie czy w ogóle, a jeżeli tak, to czy w ogóle uruchomimy jako przewodnicy po Kampinoskim Parku Narodowym z dyrekcją KPN nasze dyżury przy Polanie Opaleń. To dopiero się okaże.

przedwiośnie - polana opaleń

Wiosna nadchodzi ale powoli

Mam nieodparte wrażenie, że w tym roku wiosna przychodzi albo bardzo powoli, albo zima nie chce odpuścić. Pogoda według mnie jest ewidentnie w kratkę. Jakiś tydzień temu ewidentnie w naszym ogródku wiosna pokazała na co ją stać. To był ciepły, słoneczny i miły dzień.

Ostrokrzew

wiosna - ostrokrzew
Ilustracja 1. Ostrokrzew.

Liczbę gatunków ostrokrzewu szacuje się na około 400. Opis mówi o białym kolorze kwiatostanu co jak widać na zdjęciu (ilustracja 1) nie do końca musi być prawdą. Ostrokrzew kolczasty kwitnie w maju i czerwcu. Jaskrawoczerwone kuliste owoce również są piękną ozdobą. W zasadzie prawie wszystkie ostrokrzewy są dwupienne. Zatem jeżeli chcemy mieć owoce należy sadzić rośliny żeńskie i męskie obok siebie. Mówiąc szczerze nie pamiętam czy na krzakach ostrokrzewów u nas w ogródku są owoce.

Piękno to jedno ale jakże wiele roślin ma swoje własne opowieści związane z kulturą człowieka. Z jednej strony ostrokrzewu używamy do przygotowywania bożonarodzeniowych stroików. Ostrokrzew był także świętym krzewem Saturna i Marsa.

Choć owoce ostrokrzewu są niejadalne, wręcz trujące w odległych czasach liście i same owoce ostrokrzewu używano do sporządzania nalewek domowej roboty na przeziębienia, zapalenie płuc, a nawet reumatyzm.

Bez

wiosna - bez
Ilustracja 2. Bez.

Różnokolorowe kwiatostany bzu również już pozwalają się kontemplować ale same krzewy wymagają już przycięcia. Kolory kwiatów bzu są naprawdę różnorodne (białe, różowe, fioletowe, niebieskie, czy purpurowe – ilustracja 2). Występują pojedynczo lub jako pełne i zawsze intensywnie pachą.

Moja żona uwielbia używać kwiatów bzu do upiększających dom bukietów. Ścinanie kwiatów bzu nie wpływa na samą roślinę, lecz trzeba pamiętać, żeby przekwitłe kwiatostany bzu usunąć. Dzięki temu następnej wiosny doświadczymy równie pięknego kwitnienia albo jeszcze większego.

Barwinek

wiosna - barwinek
Ilustracja 3. Barwinek

Barwinek pospolity upodobał sobie u nas miejsce zacienione i bardziej wilgotne pod świerkami. To siedziba ślimaków 😉 Lubię tę krzewinkę. Barwinek pospolity dorasta do 10-20 cm, według różnych źródeł i ma bardzo silnie rozgałęzione pędy. Drobne liście są podłużne, eliptyczne lub jajowej ale za to błyszczące. Fioletowo niebieskie kwiaty nadają miejscu gdzie u nas rosną ciekawego akcentu.

Właśnie barwinek powoduje, że to miejsce jest na swój sposób jakby nieco tajemnicze i lubię obok niego przechodzić. Choć miejsce jest bardziej wilgotne od innych to susze jakich doświadczamy wpływają na barwinek i musimy go nieco więcej podlewać.

Śliwa wiśniowa

wiosna - śliwa ozdobna
Ilustracja 4. Śliwa ozdobna, zwana wiśniową.

Owocowe drzewo ozdobne. Akurat śliwa ozdobna nie rośnie u nas ale podczas jednego pewnego spaceru, poza domem i Kampinoskim Parkiem Narodowym natrafiliśmy w pobliżu na te owocowe drzewa ozdobne. Ich kwiaty nas zauroczyły.

Wędrując w Kampinoskim Parku Narodowym w wielu miejscach można natknąć się na drzewa owocowe. To niechybna oznaka, że na dane miejsce oddziałał człowiek. Na polanie Opaleń można wprost zobaczyć pozostałości sadu.

Kot Apsik

Zdjęcia w przeważającej mierze powstały podczas Wielkiej Soboty. Chciałem zrobić zdjęcie koszyczka wielkanocnego i uznałem, że fajnym tłem będzie wiosenna trawa. Co prawda nasz trawnik to już raczej do przeorania i zasiania na nowo lub wręcz położenia z rolki. To jednak inwestycja choć ważna dla nas to nie najważniejsza i nie najtańsza. W każdym razie koszyczkiem niemal natychmiast zainteresował się jeden z naszych kotów. Kot Apsik to koci emeryt choć są podejrzenia, że się wycwanił i tylko wygląda na starszego niż jest. Tak czy siak radzi sobie bardzo dobrze (ilustracja 5).

wiosna - kot Apsik
Ilustracja 5. Kot Apsik i wielkanocna święconka.

Dlaczego przy okazji tego wpisu (wiosna) pojawił się kot Apsik. Po pierwsze muszę mu przyznać, że ma parcie na szkoło 😉 ale także dlatego, że jest swoistym długoterminowym termometrem typu zimno-ciepło. Jeżeli zrobi się już naprawdę ciepło to Apsik przenosi się na werandę (wiosna) i tak do jesieni. Musi naprawdę być jeszcze porządne ochłodzenie by dał się zaprowadzić do domu.

Mamy 6 kotów i dwa z nich czyli Apsik i Bezik to koty, których nie da się zatrzymać w domu jako niewychodzących. Pomimo prób po prostu gasły w oczach. Choć wydają się pilnować to jednak jest tylko moje odczucie. To trudne dbać o futra i szanować ich potrzeby.

Apsik pozdrawia Wszystkich swoich nie tylko wielbicieli i zaprasza na wędrówki po Puszczy Kampinoskiej. Wiosna to przepiękny czas budzenia się przyrody po zimowym śnie. W tamtą sobotę ewidentnie wiosna zawitała do ogrodu. Spacer wokół polany Opaleń pokazał, jak co roku, iż wiosna w samym lesie rozkwita nieco później.

 

 

Złote godziny

Złote godziny, a w zasadzie złote i niebieskie to najlepszy czas na fotografowanie. Wschód słońca i zachód słońca, a dokładnie godzina przed i godzina po to czas, w którym światło umożliwia nam na uzyskanie niesłychanie ciekawych kadrów. Nie osiągniemy tego w pełnym świetle dnia.

Złota godzina

Złota godzina to w sumie krótki czas podczas wschodu słońca, chwilę po nim oraz przed i w trakcie zachodu słońca. Piękna złota barwa światła nadająca oświetlanemu otoczeniu kolory budujące sceny dające wyobraźni energię do działania.

złote godziny - zachód słońca - po puszczy kampinoskiej - wokół opalenia
Ilustracja 1. Zachód słońca.

Przy czym za każdym razem należy oczekiwać innego efektu (ilustracja 2).

złote godziny - zachód słońca - po puszczy kampinoskiej - wokół opalenia
Ilustracja 2. Zachód słońca kilka dni później.

Światło nie jest ostre i oślepiające, a jednak wyraziste i ciepłe. Bardzo dobrze podkreślane są kontrasty. Fotografia bazuje na kolorach. Kolory pozwalają nadać zdjęciu określoną wymowę, znaczenie, Inaczej odbierzemy ten sam kadr jako czarno-biały, inaczej w kolorze. Kolorem wpływamy na emocje osoby oglądającej. Wschód słońca i zachód słońca, złote godziny dają fotografom niesamowite pole do popisu.

Trzeba jednak pamiętać, iż czas trwania „złotej godziny” zależy od szerokości geograficznej. Im bliżej równika tym ten czas jest krótszy, a w Polsce trwa około 60 minut w grudniu, liczony łącznie rano i wieczorem. Z kolei w czerwcu to już niemal 120 minut.

Na wschód czy zachód wyruszam z dodatkowym wyprzedzeniem. Trzeba pamiętać, iż na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego można przebywać:

Teren parku udostępniany jest w porze dziennej (od świtu do zmierzchu; świt – jedna godzina przed wschodem słońca, zmierzch – jedna godzina po zachodzie słońca). Dopuszcza się możliwość udostępnienia parku po zmierzchu wyłącznie za zgodą dyrektora parku.

Regulamin udostępniania KPN – rozdział 1, ust.1

Ta godzina przed wschodem słońca i godzina po wschodzie daje nam możliwość działania w złotych godzinach i częściowo w niebieskich. Trzeba jednak dobrze czasowo zaplanować wędrówkę. Trzeba też uważać gdyż i samo miejsce gdzie słońce chowa się za linię drzew lub skąd zaczyna dzień zmienia się z czasem i w tej samej lokalizacji za każdym razem jest nieco inaczej. Taka różnorodność daje nam odmienne oświetlenie ale pamiętajmy, że w KPN nie możemy chodzić wszędzie gdzie by nam pasowało.

Niebieska godzina

To chwile tuż przed wschodem i tuż po zachodzi słońca kiedy nad horyzontem nie jest obecna tarcza Słońca. To właśnie niebieska godzina lub błękitna godzina. To czas półmroku, tonalnych przejść między granatem nocy a blaskiem światła (ilustracja 3).

złote godziny - zachód słońca - po puszczy kampinoskiej - wokół opalenia - niebieskie godziny
Ilustracja 3. Niebieskie godziny.

Skąd tak intensywne odbieranie niebieskiego koloru. Światło Słońca musi pokonać do nas dłuższą drogę przez atmosferę, niż w zenicie. Dzięki rozpraszania się światła słonecznego na cząsteczkach powietrza atmosferycznego staje się ono ciemnoniebieskie. Zjawisko to określane jest mianem efektu Rayleigha.

Tonacja barw zdjęcia jest ewidentnie chłodniejsza, choć nikłe światło słońca daje możliwość kadru łączącego chłód koloru niebieskiego z cieplejszym złotym. Zwrócę tu uwagę ba fakt, iż niebieski i czerwony to barwy z przeciwległych skrajów palety barw, silnie kontrastowe. Dzięki temu kiedyś tworzono zdjęcia trójwymiarowe. Do oglądania takich zdjęć konieczne były specjalne okulary z dwoma szkłami, jednym czerwonym, drugim niebieskim.

Galeria

Źródła

Zima w Puszczy Kampinoskiej

W tym roku pogoda w Puszczy Kampinoskiej daleka jest od stabilnej, chyba, że niestabilność uznamy za normę. Ja osobiście tak nie uważam. Dla mnie zima to zima i ma być zimno, najlepiej długo i w dodatku śnieżnie. Kiedyś tak było, a dziś wiele osób woli ciepło, dużo słońca i w ogóle dla nich to zimy mogłoby nie być.

Klimat ulega zmianom, niepokojącym, a zmiany choć zauważalne i zachodzące niby w szybkim tempie są jednak na tyle rozciągnięte w czasie, że mówimy o zmianach w odniesieniu do pokoleń.

po puszczy kampinoskiej - zima 2019
Ilustracja 1. Ekipa Po Puszczy Kampinoskiej na spacerze.

Bałwanka szczerze uśmiechniętego spotkaliśmy po drodze. Jego twórcom dziękujemy. Przez chwilę chroniliśmy go przed deszczem :\

Zima

W pierwszej połowie stycznia mieliśmy okazje do delektowania się śniegiem, który umożliwił wyciągnięcie biegówek, dał kilka dni radości ze zjeżdżania na sankach i zaledwie w ciągu 1,5 dnia niemal całkowicie zniknął. Kilka dni temu był taki dzień, w którym rano było kilka stopni na plusie, a wieczorem kilka na minusie.

Jednak te kilka dni wystarczyło by jednak trochę wzrok i ciało nacieszyć zimowymi klimatami, rześkością powietrza, bielą śniegu. Raz, słownie raz udało się nawet widoki okrasić światłem zachodzącego Słońca.

Zima to pora roku, na którą drzewa przygotowują się specyficznie podczas jesieni. Zmiana barw i zrzucenie liści to konsekwencje tego przygotowania się. Odrzucanie liści jest konieczne by drzewo w okresie jesiennym i zimowym nie traciło cennych zapasów. Woda dla drzew jest tym czym dla nas krew. Liście o delikatnych tkankach są w zasadzie całkowicie bezbronne wobec mrozu.

Utrzymanie liści na drzewie to ogromne dla niego wyzwanie ze względu na fakt, iż w liściach jest bardzo dużo wody. Za gromadzenie się wody w liściach i igłach odpowiada także proces fotosyntezy. Drzewa tracą wodę głównie przez liście, a dokładnie poprzez aparaty szparkowe. Dla przykładu brzoza w ciągu jednego dnia może odparować do atmosfery nawet 70 litrów wody. To jest ilość jaką człowiek potrzebuje w okresie jednego miesiąca.

Drzewa iglaste nie zrzucają igieł, za wyjątkiem modrzewia, którego igły są bardzo delikatne i cienkie. Nie przetrwały by mrozów. W przypadku sosny, czy świerku ich igły pokryte są grubą warstwą wosku. Aparaty szparkowe poprzez, które następuje wymiana gazowa oraz odprowadzanie wody są ukryte w zagłębieniach grubej warstwy skórki igły.

Galeria

Trochę zdjęć znajdziecie w galerii.

 

Lubię zimę, a do zobaczenia moich innych zimowych zdjęć Puszczy Kampinoskiej zapraszam na mój blog:

Radosław Morek – takie tam blogowe zapiski.

Źródła

 

Jesień nie tylko w Puszczy Kampinoskiej

Każda pora roku ma nawet po kilka swoich wizerunków i daje się poznać od różnych stron.  Dla mnie (RM) jesień to zmiana, to koniec i zarazem początek. Powolne skracanie się dnia, a wydłużanie nocy, większa wilgotność, ale i te piękne kolory jesieni jakimi może cieszyć nasz zmysł wzroku (ilustracja 1). W tym naszym wspólny wpisie odnajdziecie obydwa podejścia, te botanika i te mniej naukowe ;-).

Kiedy i jaka jesień

Jesień kalendarzowa trwa od 23 września i trwa do 21 grudnia każdego roku. Natomiast jesień astronomiczna rozpoczyna się w równonoc jesienną (w tym roku to był akurat 23 września o 3:54). Wówczas dzień i noc trwają tyle samo czyli po 12h. Potem jak już wiecie pewnie Słońce będzie coraz krócej oświetlało naszą półkulę. Jesień astronomiczna trwa do zimowego przesilenia. W tym roku wypada 21 grudnia do 23:23.  Wyróżnia się także jesień meteorologiczną, która zaczęła się 1 września i potrwa do 30 listopada.

jesień - po puszczy kampinoskiej - wokół opalenia
Ilustracja 1. Początki jesieni, gdzieś w pobliżu polany Opaleń.

Zagłębmy się w jesień

Jesienna, a zwłaszcza październikowa wycieczka do Puszczy to prawdziwa uczta dla oka dla turysty wrażliwego na ciepłe barwy. Liście drzew intensywnie zielone wiosną i latem, jesienią przybierają różne odcienie żółci, brązu i czerwieni (ilustracja 2).

jesień - po puszczy kampinoskiej - wokół opalenia
Ilustracja 2. Dywan z liści.

Nic tylko chwycić pędzel albo aparat fotograficzny i utrwalać dla oka piękno natury. Za pomocą ,,szkiełka” i ,,oka”, czyli mikroskopów i chromatografów naukowcy wydarli liściom tajemnicę palety, dzięki którym tak pięknie pysznią się jesienią. Tajemnica jest ukryta w obecnych w komórkach liści chloroplastach – mikroskopijnych fabrykach biochemicznych, które specjalizują się w wiązaniu energii słonecznej i przetwarzaniu jej na łatwiejszą do zagospodarowania energię chemiczną, w trakcie procesu fotosyntezy.

jesień - po puszczy kampinoskiej - wokół opalenia
Ilustracja 3. Dąb czerwony  (Quercus rubra L.).

Wiosną i latem w liściach dominuje synteza chlorofilu, zielonego barwnika najważniejszej anteny fotosyntetycznej. Oprócz chlorofilu w komórkach liści wytwarzane są także inne barwniki: karoteny i ksantofile o barwach pomarańczowej i żółtej. Obecność tych barwników ujawnia się dopiero jesienią, kiedy chlorofil ulega rozkładowi a liście powoli zamierają i opadają w kolorowych bukietach. Szczególnie pięknie stroi się wówczas w intensywne szkarłaty i purpury, introdukowany do Puszczy dąb czerwony  (Quercus rubra L. – ilustracja 3).

Drzewa liściaste, takie jak powszechne w Puszczy dęby, brzozy, olchy czy klony szykują się jesienią do zimowej suszy fizjologicznej, kiedy to z powodu niskich temperatur i przemarzania gleby pobieranie z niej wody jest utrudnione. Zachowując liście zimą, drzewa traciłyby zbyt dużo wody na skutek parowania z ich powierzchni dlatego pozbywają się ich zanim nadejdą zimowe mrozy.

Liście – igły sosen czy świerków są znakomicie chronione przed nadmiernym parowaniem dlatego pozostają na gałęziach zimą. Jedynie modrzew zrzuca swoje delikatne, cienkie, niezabezpieczone, igły podobnie jak drzewa liściaste. Pod koniec listopada trudno już szukać liści na drzewach. Można za to kroczyć po gęstych, szeleszczących, brązowych dywanach i przyjrzeć się dokładniej co zamieszkuje korę drzew, które tak szybko rozebrały się z liściastej okrywy.

Brak liści zupełnie nie przeszkadza występującym na korze drzew porostom. Organizmy te, często mylone z mchami są naprawdę fascynujące ze względu na swoja samowystarczalność. Ale o tym bardziej szczegółowo w następnej historii.

Grzyby

Lenzites betulina

Podczas wędrówki na brzozowym, chyba,  pniu natknąłem się na piękny okaz blaszkowca drobnozarodnikowego (Lenzites betulina) (ilustracja 4 i 5). Jest to grzyb bardzo zmienny, który tworzy różne formy o różnym zabarwieniu.

jesień - po puszczy kampinoskiej - wokół opalenia
Ilustracja 4. Lenzites betulina (blaszkowiec drobnozarodnikowy) na starym brzozowym pniu.

jesień - po puszczy kampinoskiej - wokół opalenia
Ilustracja 5. Lenzites betulina (blaszkowiec drobnozarodnikowy) na starym brzozowym pniu.

Trudno mi było go jednoznacznie zidentyfikować ze względu na różnorodność barw i kształtów jakie może ten grzyb przybierać. Nie jest grzybem jadalnym. To taki typowy pasożyt słabości, który wywołuje jednolitą białą zgniliznę drewna.  Jak widać nie rośnie sam lecz w niewielkim skupisku.  Możemy go spotkać na głównie martwych pniakach i pniach drzew liściastych (dąb, brzoza, buk, olcha). Bardzo rzadko wyrasta na żywych pniach i na drzewach iglastych. Można go też zobaczyć na płotach i słupach stojących poza lasem.

Otoczenie z jesiennych liści i te dwa żołędzie dodają swoistego uroku tej kompozycji. Niczego nie dodawałem i nie odejmowałem (RM).

W fotografii przyrody uznaję autentyzm i im lepsze zdjęcie tym mniej wymaga poprawek, a w zasadzie nie wymaga. Oglądając takie zdjęcia wolę odczuwać prawdziwą radość, a nie wątpliwość czy tak było, czy coś zmieniłem.

Czaga – błyskoporek podkorowy

Na ilustracji 6 rzadko spotykany grzyb (wpisany na Czerwoną listę roślin i grzybów w Polsce) rosnący na brzozie, czyli czaga lub czyr brzozowy, zwany inaczej błyskoporkiem podkorowym. Gatunek ten jest objęty ochroną częściową (rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 9 października 2014 r. w sprawie ochrony gatunkowej grzybów). Skutkiem tego grzyb ten można pozyskiwać wyłącznie z drzew martwych.

jesień - po puszczy kampinoskiej - wokół opalenia
Ilustracja 6. Czaga – błyskoporek podkorowy

Błyskoporek podkorowy jest pasożytem i egzystuje zarówno na żywych jak i martwych drzewach liściastych, przede wszystkim na brzozach. Grzyb ten przyjmuje formę narośli o porowatej strukturze, której średnica może osiągać nawet 50 cm. Wywołuje rozkład drewna doprowadzając wraz z upływem czasu do obumierania drzewa.

Grzyb ten zawiera substancję leczniczą kwas poliporowy, którego działanie sprawdzano przy leczeniu choroby wrzodowej żołądka oraz nowotworów złośliwych. Jego zastosowanie ma także działanie przeciwzapalne.

Jesień to pora roku silnie kojarzona z pogorszeniem się nastroju, depresjami, deszczem. Choć suma opadów nie jest znów taka duża to niewątpliwie jest większa wilgotność. Kąt padania promieni słonecznych, znacznie krótszy dzień skutkują ograniczeniem ilości światła słonecznego. To zaś ma wpływ na nasze samopoczucie. Zimą lubię śnieg bo choć on odbija światło i jest jakoś inaczej, jakby raźniej.  Ilu z nas ma tak, że wychodzi z domu kiedy jest ciemno i wraca kiedy jest ciemno.

Galeria

Źródła

Rowerowe wyzwanie – 30 km

Rowerowe wyzwanie to dla mnie 30 km po Puszczy Kampinoskiej. Teraz wiem, że mogę i więcej. Jednak z punktu widzenia zajęć przyrodniczo-historycznych w formie rowerowej wycieczki po Puszczy Kampinoskiej 30 km z ogniskiem i kiełbaskami jest wystarczającym wyzwaniem. Na przejeździe rozpoznawczym nie było ogniska 😉

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

Po przejechaniu tych 30 km przyznam się, że miałem mieszane odczucia. Jednak to było chwilowe. Trasa pod kątem krajoznawczym dostarcza swoistej uczty wizualnej: bory sosnowe i mieszane, grądy i dąbrowy. Trasą, którą jechaliśmy nie było wielu jakże charakterystycznych dla Puszczy Kampinoskiej sosen kandelabrowych. 30 km rowerem po Puszczy Kampinoskiej pozwala zobaczyć wiele różnych środowisk i zespołów roślinnych. Niektóre wymieniono powyżej. Dzięki wycince pod liniami energetycznymi możliwe jest zapoznanie się murawą napiaskową.

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

Mając w pamięci szlaki pod Helsinkami w Finlandii, które rzadko kiedy są piaszczyste (taką mają budowę geologiczną) te w Puszczy Kampinoskiej są ich przeciwieństwem. Utwardzany żwirem szlak jest wyłącznie dziełem człowieka. Wydmowo-bagienny charakter Puszczy Kampinoskiej powoduje, że podczas tych 30 km można cieszyć się bardzo dobrą nawierzchnią do jazdy rowerem jak i trzeba z roweru zsiąść i go pchać.

Rowery miejskie lub z oponami stricte miejskimi raczej się nie sprawdzą.

Głównie jednak rodzaj opon. Rower oczywiście też, lecz szlaki Puszczy Kampinoskiej wymagają przede wszystkim samozaparcia zainteresowanego.

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

Dla mnie szczególnie ciekawe są łęgi olszowo-jesionowe, wierzbowe oraz leśne i zaroślowe nadrzeczne zbiorowiska wierzb i topól, które występują tam gdzie jest zdecydowanie wilgotno. Takie miejsca były i na trasie naszego przejazdu.

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

30 km

Jest kilka wariantów w zależności co jest w obszarze zainteresowania, gdzie planowane są punkty startowy i końcowy. Wraz z żoną bliżej nam z domu do Polany Opaleń, a nasza trasa wyglądała tak: 30 km po Puszczy Kampinoskiej.

Poniżej ważniejsze punkty na naszej trasie:

  • Polana Opaleń
  • Zakład dla niewidomych w Laskach
  • Sieraków (historia: pomnik upamiętniający zamordowanych żołnierzy AK w 1944; sklep bez możliwości płatności kartą)

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

  • Pociecha (krzyż Jerzyków)

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

  • Palmiry (historia: cmentarz i muzeum – Miejsce Pamięci Palmiry; przyroda: długie bagno jako fragment OOŚ Sieraków)

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

  • OOŚ Cyganka
  • Zaborów Leśny (historia: Mogiła Powstańców z 1863 r.; przyroda: kanał Zaborowski, OOŚ Zaboró Leśny)
  • Wsie Mariew Drugi i Buda  (przyroda: Mariewskie Łąki)

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

  • Lipków (historia; polana wypoczynkowa…)

Wracając już niebieskim szlakiem do domu tuż przy zakładzie dla niewidomych w Laskach jest leśny ogród botanicznych. Historii powstania nie znam ale to po prostu tabliczki z nazwami roślin ustawione w lesie. Pobieżna analiza wskazała, że warto by tabliczki zostały zaktualizowane.

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

Przejazd trwał prawie 4h. Kiedy uwzględni się opowieści związane z różnymi miejscami, jak choćby pierwsze wprowadzenie i przedstawienie podstawowych wiadomości o Kampinoskim Parku Narodowym taka wyprawa potrwa dłużej. Ognisko i kiełbaski niewątpliwie przyczynią się do tego, że takie zajęcia to nawet i 5-6h, czyli tzw. wyprawa całodniowa.

Zapraszam do uczestnictwa w tego typu zajęciach historyczno-przyrodniczych w formie wycieczki rowerowej.

Jeżeli chcesz nas poznać nieco lepiej zapraszamy do „o nas„. W zależności od:

  • wybranej i uzgodnionej trasy,
  • poziomu zagłębienia się w wiedzę przyrodniczą oraz historyczną,
  • organizacji ogniska,

koszt takiej całodniowej wyprawy waha się od 20 do 60 zł od osoby. Preferujemy w tego typu zajęciach grupy ok. 10 osobowe. Ostateczne warunki są ustalane indywidualnie dla trasy.

Fort V Twierdzy Modlin – Klub na Dziko

Kolejne spotkanie Klubu na Dziko w ramach Filii BOK przy ul. Estrady 112. Tym razem w skromnym gronie wyruszyliśmy zwiedzać ruiny, pozostałości Fortu V twierdzy Modlin we wsi Dębina (ilustracja 1, 2, 3), niedaleko Czosnowa. Fort ten znajduje się na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 1. Fragmenty fortu V twierdzy Modlin.

Łańcuch fortów okalających twierdzę Modlin rozpoczęto budować w 1883 roku. Forty I-VIII pierwotnie były fortami ceglano-ziemnymi (ilustracja 3). Część z fortów przeszła w późniejszych latach modernizacje by nadążyć za rozwojem techniki wojskowej i zmieniających się warunków militarnego wykorzystania fortyfikacji.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 2. Pozostałości fosy.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 3. Fragmenty pozostałości muru ceglanego. Łukasz Tulej – wóz naszej wyprawy 🙂

Przy budowie fortów, w tym Fortu V, wzorowano się na planach rosyjskiego fortu F1879 czyli projekcie typowego fortu rosyjskiego opracowanego przez Zarząd Główny Inżynierii rosyjskiego Ministerstwa Wojny w 1879 roku.

Drugi pierścień w skład, którego wchodziło 10 fortów został wybudowany w latach 1912-1914. W tym przypadku forty były przede wszystkim betonowe z osłonami żelbetowymi, wyposażone w stalowe wieżyczki pancerne (ilustracje 4 i 5). Jedynie nieliczne dzieła zostały zrealizowane, a w przypadku niektórych w ogóle nie rozpoczęto prac budowlanych.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 4. Pozostałości wieżyczki, najprawdopodobniej obserwacyjnej – artyleria.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 5. Ta sama wieżyczka – ujęcia od jej podstawy.

Fort V został zmodernizowany i trudno dziś domniemywać bez znajomości historii, iż był pierwotnie wyłącznie ziemno-ceglany. Myślę, że został przede wszystkim rozbudowany (lata ’90 XIX wieku i tuż przed wybuchem I WŚ). Ostatniej modernizacji nie doprowadzono do końca. W Forcie V wybudowano betonowe koszary połączone poternami z wyjściem na wał oraz kaponierami.

W trakcie walk I WŚ Fort V nie był na linii uderzenia niemieckiego, a wycofujące się wojska rosyjskie wysadziły niektóre obiekty (ilustracja 6 i 7).

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 6. Zewnętrzne pozostałości po wysadzeniu.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 7. Wnętrze jednej z budowli.

Eksplorując Fort V twierdzy Modlin zastanawialiśmy się dlaczego tu cegły, a niemal wszędzie beton, żelbeton. Prosta odpowiedź – różne okresy powstania. Jednak patrząc na grubości murów i efekty zniszczenia nie trudno dojść do wniosku, że siła eksplozji była potężna.

Dobry obserwator we wnętrzach również znajdzie ślady wybuchów (ilustracja 8).

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 8. Na ścianie po prawej ewidentne ślady po eksplozji.

No to wchodzimy

Dlaczego? Dlaczego wchodzimy (ilustracja 9), także tam gdzie wejść jest trudno. Czy po tylu latach nie należy się spodziewać, że proces niszczenia zatrzymał się. Człowiek eksploruje takie miejsca z kilku powodów. Historia jest jednym z nich, inny to dreszczyk emocji, adrenalina albo, że dałem radę 😉 Dla mnie to także kwestia samomotywacji takie rozwoju osobistego by podnieść własną samoocenę i robić coś… ale to zupełnie inna historia.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 9. Wchodzimy wgłąb…

Poterny (ilustracja 10) stanowią podziemną komunikację między różnymi częściami fortu.

Tędy chodzili kiedyś członkowie załogi fortu. Każdy myślał, rozmawiał, marzył. Dziś mury to tylko niemi świadkowie wydarzeń sprzed lat.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 10. Jedna z potern.

We wnętrzach oczywiście oprócz niepoznanej historii niemało owadów, a także śmieci pozostawione przez bawiące się tam osoby. Dla mnie niewątpliwie warto doświadczyć takiej eksploracji.

Otoczenie fortu (ilustracja 11 i 12) nie jest takie jak wówczas kiedy powstawał. Nie było lasu w środku, którego dziś Fort V twierdzy Modlin można odnaleźć.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 11. Kaponiera kryjąca fosę.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 12. Typowe otoczenie fortu.

Na ilustracji 13 widać ślady, najprawdopodobniej sarny. Ściółka odgarnięta kopytami. Być może w tym miejscu leżała, a może się myliliśmy. Nie było takie jedyne.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 13. Ślady zwierząt – być może sarna odgarnęła ściółkę i być może w tym miejscu leżała.

Te zdjęcia nieco większe i kilka innych znajdziecie w galerii poświęconej Fortu V twierdzy Modlin.

Jeżeli chodzi o to spotkanie Klubu na Dziko to niech żałuje ten kto nie był bo było warto. Nasze spotkania są tak zorganizowane, że czy 3, czy 10 osób to zajęcia są ciekawe i warte przeżycia. Zapraszam w imieniu Łukasza Tuleja.

Źródła

Klub na dziko – Wioska na drzewach

Dwa i pół, cztery, sześć lub osiem, a także 12 km wysiłkowe trekkingu z kijkami (tzw. nordic walking). Zmuszanie własnego organizmu do wysiłku jest niezbędne by o nie właściwie dbać. W pewną sobotę ponad 16 km z Wólki Węglowej do Truskawki (ponad 16 km po szlakach w Kampinoskim Parku Narodowym). Wycieczkę pieszą zorganizował Klub na Dziko w Filii BOK przy ul. Estrady 112 dzięki nieodzownemu Łukaszowi Tulejowi.

Długość trasy niestanowiąca nawet wyzwania, nawet z plecakiem… Prawie nie dałem rady. Doszedłem bo o wycofaniu nie było nawet mowy. Kondycja, częściowo pewnie tak, po zimie. Zbagatelizowałem przede wszystkim pierwsze oznaki i dopadła mnie migrena. Zmiana pogody była jedynie katalizatorem.

Zaplanowaną trasą jeszcze nigdy nie szedłem, tzn. częściowo tymi szlakami jak najbardziej, a kiedyś kiedy prowadziłem drużynę harcerską nawet bardzo często. Po kursie przewodników po Puszczy Kampinoskiej na samą puszczę patrzę już nieco inaczej. Kiedyś dla przykłady umykały mi jakby sosny kandelabrowe (ilustracja 1), a dziś widzę je jakże często 🙂

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 1. Podczas marszu – sosna kandelabrowa.

Teoretycznie przy intensywności moich migren jej nie mam… kwestia przyjętych standardów diagnostycznych choć leczenie to samo. W każdym razie nadwrażliwość na światło (nie było tym razem źle), na hałas… (ilustracja 2) Stanowiłem nieco obciążenie dla grupy, która musiała, jak trzeba, zwracać na mnie uwagę. Dziękuję Wam. Na szczęście potem udało się zorganizować stosowny lek i ożyłem. Wniosek, trzeba zadbać o własną apteczkę i nie bagatelizować objawów.

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 2. Hałas w głębi Puszczy Kampinoskiej to przede wszystkim lądujące samoloty.

Wracając do hałasu to jest to temat drażliwy w niektórych kręgach. Ja osobiście wolę ciszę, której mieszkając przy pewnej ulicy po prostu nie mam. Jednak mieszkam gdzie mieszkam i jest jak jest co nie oznacza, że nie może być „ciszej”.

Idąc do Puszczy Kampinoskiej idę z nadzieją na spokój i wyciszenie. Ultralekkie samoloty przemierzają niebo nad pobliską mi puszczą z warkotem silników. Pomijam pogotowie ratunkowe i helikoptery służby mundurowych. W zależności od kierunku wiatru od strony puszczy samoloty podchodzą do lądowania na lotnisku na Okęciu. O ciszy nie ma mowy. W niektórych miejscach słychać szum miejski, czy samochodów z pobliskich dróg.

Hałas jest jednym z czynników niekorzystnych z punktu widzenia rysia i stanowi jeden z powodów, dla których reintrodukcja nie osiągnęła pełnego sukcesu.

Puszcza Kampinoska to miejsca z historią, jak każde. Tu jednak niemało miejsc i artefaktów związanych jest z II WŚ (ilustracja 3).

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 3. Kamień Ułanów Jazłowieckich.

Z miejsca upamiętnionego Kamieniem 19 września 1939 roku szwadrony XIV pułku Ułanów Jazłowieckich wyruszyły do walki w okolicach Wólki Węglowej. Celem było otwarcie korytarza dla oddziałów armii „Poznan” i armii „Pomorze” przebijających się do Warszawa celem wsparcia jej obrony.

Wędrowanie dla mnie to walory krajoznawcze, wręcz „cieszenie wzroku” i wizualne doświadczanie piękna przyrody (ilustracja 4, 5, 6, 7).

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 4. Kładka przy terenach podmokłych.

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 5. Przewrócone, spróchniałe drzewo.

Budowa kładek umożliwia turystyczne eksplorowanie tych części parku, których dostępność ze względu charakter bagienny, podmokły byłaby wysoce utrudniona.

W Kampinoskim Parku Narodowym przyjęta jest zasada, że niezależnie od lokalizacji (obszary ochrony ścisłej i nie tylko) nie dokonuje się działań czynnych przy drzewostanie starszym niż 100 lat. Zatem kiedy takie drzewo wyniku jakiegokolwiek zdarzenia zostanie przewrócone nie są podejmowane żadne działania za wyjątkiem udrożnienia przejścia (jeżeli to konieczne) i prowadzenia akcji gaśniczej.

Klub na Dziko to przede wszystkim Łukasz Tulej, sąsiad, przyjaciel, podróżnik , survivalista prowadzący działania edukacyjne w obszarze przetrwania w dzikiej przyrodzie, radzenia sobie z własnymi lękami oraz wyprawy (np. selwa w Peru, pustynia w Jordanii). Podczas tej wycieczki coraz przystawaliśmy by usłyszeć jak jakaś roślina może być wykorzystana w zielonej kuchni.

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 6. Strumień i tam gdzieś traszka.

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 7. Pole konwalii.

Trudno w pełni oddać piękno lasu, czy to zdjęciami, czy słowami. Trzeba najlepiej samemu powędrować i przeżyć, doświadczyć puszczy.

Truskawka

Truskawka (ilustracja 8), miejsce niebanalne, jakby nie z tego świata i w dodatku pozwala zwolnić czas. Konie są tu głównymi mieszkańcami, a my jakbyśmy tylko wpadli przelotem.

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 8. Koń jaki jest każdy widzi – Truskawka.

Wioska na drzewach

Z mojej perspektywy równie ciekawa, a może ciekawsza bo konno nie jeżdżę, była i jest swoista wioska na drzewie (ilustracja 9 i 10). Profesjonalnie przygotowane platformy są zawieszone za pomocą taśm (pasów) na drzewach. Można wypożyczyć materac wojskowy, w niektórych kręgach zwany lenteksem 😉 i przespać się właśnie na platformie. Ciekawe, warte przeżycia doświadczenie.

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 9. Wioska na drzewach w Truskawce.

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 10. Na platformie w promieniach zachodzącego Słońca – wioska na drzewach, Truskawka.

Przewidywana była burza w nocy, a więc przygotowałem się na taką ewentualność. Śpiwór pożyczyłem od syna (okazał się za mały, śpiwór oczywiście). Na szczęście miałem ocieplaną bieliznę termoaktywną z kominiarką. Pomimo tego, pomimo brak opadów około 4 nad ranem zrobiło mi się konkretnie zimno.

Doznając dreszczy nad którymi nie szło już tak łatwo zapanować postanowiłem jednak wstać. Trochę ruchu, przygotowanie drewna do ogniska, potem ognisko i zrobiło się cieplej. Herbata rozgrzała mnie do końca 🙂 Odczuwając pierwsze objawy wychłodzenia po prostu trzeba się ruszać, nie leżeć i czekać bo raczej się nie poprawi szybko, o ile nie pogorszy.

Klub na dziko swego czasu zorganizował szkolenia z hipotermii. Niby rzeczy podstawowe ale warto uzupełnić swoją wiedzę i umiejętności. Pamiętajcie, że osoba cierpiąca na wychłodzenie może być owinięta w folię NRC maksymalnie 20 minut. Po upływie tego czasu zaczyna się proces skraplania wody pod folią, który po krótkim czasie niweluje korzyści z zastosowania folii NRC.

Zanim jednak poszliśmy spać mieliśmy ognisko (ilustracja 11). Biesiada scaliła grupę poprzez wspólne opowieści, wspólne pichcenie na ogniu, pieczenie ziemniaków, a przede wszystkim poprzez rozmowy. Łukasz Tulej wygłosił prelekcję nt. lęków, które nas dotykają każdego dnia (warto wysłuchać).

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 11. Wspólne ognisko.

Następnego dnia musiałem szybciej opuścić grupę bo z chorymi kotami miałem wizytę u naszych wetek. Kiedy to piszę futra niestety nadal chorują.

Klub na Dziko

Klub na Dziko w Filii BOK przy ul.Estrady 112 – jeżeli jesteście zainteresowani to zapraszam do śledzenie strony intenetowej Filii BOK, a także naszej strony na Facebooku gdzie informacje o dzianiach Klubu na Dziko będziemy umieszczać natychmiast jak sami się dowiemy.