Miejsce straceń i tłumy ludzi

W okolicach dnia Wszystkich Świętych tłumy ludzi w Kampinoskim Parku Narodowym. Parking na Wólce Węglowej (okolice Opalenia) nie był w stanie przyjąć wszystkich pojazdów, a więc te zaparkowano gdzie tylko się dało, dosłownie wszędzie, w tym na sąsiadujących uliczkach. My postanowiliśmy odwiedzić pewne miejsce straceń, które znajdujące się wprawdzie na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego, jednak w rzeczywistości na prywatnej działce leśnej, której KPN jeszcze nie wykupił, a posiada prawo pierwokupu. Na ilustracji 1 możemy zobaczyć wspomniane miejsce straceń, które zlokalizowane jest na Przedłuży w pobliżu ul. Trenów i czarnego szlaku, choć nie jest łatwo je wyszukać.

miejsce straceń - przedłuże
Ilustracja 1. Miejsce straceń na Przedłużu.

Na ilustracji 2 przedstawiamy drewnianą tabliczkę, w której nożem ktoś postanowił wyryć dodatkowe informacje. Część z tych danych znajduje się również na betonowej płycie. Tabliczki wydają się cechą wspólną dla kilku tego typu miejsc, choć nie we wszystkich są betonowe tablice. W konsekwencji takie tabliczki mają odmienne napisy i różnią się treścią.

miejsce straceń - przedłuże - tablica informacyjna
Ilustracja 2. Drewniana tabliczka przy miejscu straceń.

Na terenie KPN w czasie okupacji często odbywały się egzekucje mieszkańców Warszawy. W tym miejscu, na wydmie porośniętej sosnami, 2 maja 1942 roku niemieccy żołnierze rozstrzelali 50 osób. Po wojnie ciała ofiar ekshumowano i przeniesiono na cmentarz w Palmirach. Aktualnie staramy się pozyskać więcej informacji o tych wydarzeniach. W 2022 r. minie już 80 lat od tej  okrutnej egzekucji.

Ja na takie miejsce patrzę jak na opowieść. Czasem wydaje się, że miejsce chce opowiedzieć co się tu wydarzyło. Może jakieś drzewo było niemym świadkiem tamtych wydarzeń. Za każdym razem kiedy byłem na cmentarzu w Palmirach witała mnie ta specyficzna cisza. Nawet ptaki wydawały się omijać to miejsce.

Okolica raczy sugerować, że częściowo drzewostan ma swoje lata i mógł częściowo już tam być kiedy miało miejsce to dramatyczne wydarzenie (ilustracja 3).

miejsce straceń przedłuże - okolica
Ilustracja 3. W pobliżu powyższego miejsca straceń.

Miejsce to znajduje się na stoku wzniesienia, które stromo opada w kierunku wschodnim. To teren, na którym warunki wydają się zdecydowanie bardziej wilgotne. Niemal cała populacja brzóz obumarła. Zachowane są pozostałości po okopach z czasów II Wojny Światowej. Ciekawe miejsce, urozmaicone krajobrazowo i pod kątem gatunków roślinnych (ilustracja 4 i 5).

przedłuże - bogactwo mchów i porostów
Ilustracja 4. Bogactwo mchów i porostów.
przedłuże - mchy i porosty na pniu drzewa
Ilustracja 5. Bogactwo mchów i porostów.
Tłumy turystów

No cóż, naprawdę tłumy, raczej odwiedzających i spacerowiczów niżli turystów, istotnie większe niż tydzień temu. Aura nie z tych co zachęcają do wędrówek ale czy mamy powody do zdumienia. Sytuacja pandemiczna, kolejne obostrzenia, a więc wyprawa do lasu choćby na spacer jest wartościowa i potrzebna. Nie tylko z powodu walorów zdrowotnych w ujęciu fizycznym ale także dla naszej psyche.

Niestety o zachowaniu dystansu na szlakach wokół Polany Opaleń można raczej zapomnieć, a na parkingu i dojściu do wejścia do Kampinoskiego Parku Narodowego tym bardziej. Ja (ilustracja 6) noszę maseczkę, czy to wygodne, czy nie, uciążliwe czy nie ale noszę. W lesie nie noszę non stop, a wyłącznie kiedy zbliżają się do mnie lub ja zbliżam się do innych. Zachowanie dystansu to jedno ale nie zawsze na szlaku o dziwo jest to możliwe.

miejsce straceń przedłuże
Ilustracja 6. Ja w maseczce podczas wędrówki.

Coraz więcej osób z mojego coraz bliższego otoczenia jest zakażonych i o tyle dobrze, że jeżeli nawet przechodzą COVID-19 to bez poważniejszych objawów. Trzeba tu jednak pamiętać o silnych korelacjach z późniejszymi potencjalnymi powikłaniami, a więc uważajmy i nie bagatelizujmy zagrożenia. Na wiosnę nie znałem nikogo z mojego otoczenia kto był zarażony koronawirusem SARS CoV-2 i chorował na COVID-19. Obecnie niemal każdy dzień przynosi nowe wieści i liczby rosną. Trzymajmy się w zdrowiu i korzystajmy z walorów leśnych wędrówek.

 

Zima w Puszczy Kampinoskiej

W tym roku pogoda w Puszczy Kampinoskiej daleka jest od stabilnej, chyba, że niestabilność uznamy za normę. Ja osobiście tak nie uważam. Dla mnie zima to zima i ma być zimno, najlepiej długo i w dodatku śnieżnie. Kiedyś tak było, a dziś wiele osób woli ciepło, dużo słońca i w ogóle dla nich to zimy mogłoby nie być.

Klimat ulega zmianom, niepokojącym, a zmiany choć zauważalne i zachodzące niby w szybkim tempie są jednak na tyle rozciągnięte w czasie, że mówimy o zmianach w odniesieniu do pokoleń.

po puszczy kampinoskiej - zima 2019
Ilustracja 1. Ekipa Po Puszczy Kampinoskiej na spacerze.

Bałwanka szczerze uśmiechniętego spotkaliśmy po drodze. Jego twórcom dziękujemy. Przez chwilę chroniliśmy go przed deszczem :\

Zima

W pierwszej połowie stycznia mieliśmy okazje do delektowania się śniegiem, który umożliwił wyciągnięcie biegówek, dał kilka dni radości ze zjeżdżania na sankach i zaledwie w ciągu 1,5 dnia niemal całkowicie zniknął. Kilka dni temu był taki dzień, w którym rano było kilka stopni na plusie, a wieczorem kilka na minusie.

Jednak te kilka dni wystarczyło by jednak trochę wzrok i ciało nacieszyć zimowymi klimatami, rześkością powietrza, bielą śniegu. Raz, słownie raz udało się nawet widoki okrasić światłem zachodzącego Słońca.

Zima to pora roku, na którą drzewa przygotowują się specyficznie podczas jesieni. Zmiana barw i zrzucenie liści to konsekwencje tego przygotowania się. Odrzucanie liści jest konieczne by drzewo w okresie jesiennym i zimowym nie traciło cennych zapasów. Woda dla drzew jest tym czym dla nas krew. Liście o delikatnych tkankach są w zasadzie całkowicie bezbronne wobec mrozu.

Utrzymanie liści na drzewie to ogromne dla niego wyzwanie ze względu na fakt, iż w liściach jest bardzo dużo wody. Za gromadzenie się wody w liściach i igłach odpowiada także proces fotosyntezy. Drzewa tracą wodę głównie przez liście, a dokładnie poprzez aparaty szparkowe. Dla przykładu brzoza w ciągu jednego dnia może odparować do atmosfery nawet 70 litrów wody. To jest ilość jaką człowiek potrzebuje w okresie jednego miesiąca.

Drzewa iglaste nie zrzucają igieł, za wyjątkiem modrzewia, którego igły są bardzo delikatne i cienkie. Nie przetrwały by mrozów. W przypadku sosny, czy świerku ich igły pokryte są grubą warstwą wosku. Aparaty szparkowe poprzez, które następuje wymiana gazowa oraz odprowadzanie wody są ukryte w zagłębieniach grubej warstwy skórki igły.

Galeria

Trochę zdjęć znajdziecie w galerii.

 

Lubię zimę, a do zobaczenia moich innych zimowych zdjęć Puszczy Kampinoskiej zapraszam na mój blog:

Radosław Morek – takie tam blogowe zapiski.

Źródła

 

Rowerowe wyzwanie – 30 km

Rowerowe wyzwanie to dla mnie 30 km po Puszczy Kampinoskiej. Teraz wiem, że mogę i więcej. Jednak z punktu widzenia zajęć przyrodniczo-historycznych w formie rowerowej wycieczki po Puszczy Kampinoskiej 30 km z ogniskiem i kiełbaskami jest wystarczającym wyzwaniem. Na przejeździe rozpoznawczym nie było ogniska 😉

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

Po przejechaniu tych 30 km przyznam się, że miałem mieszane odczucia. Jednak to było chwilowe. Trasa pod kątem krajoznawczym dostarcza swoistej uczty wizualnej: bory sosnowe i mieszane, grądy i dąbrowy. Trasą, którą jechaliśmy nie było wielu jakże charakterystycznych dla Puszczy Kampinoskiej sosen kandelabrowych. 30 km rowerem po Puszczy Kampinoskiej pozwala zobaczyć wiele różnych środowisk i zespołów roślinnych. Niektóre wymieniono powyżej. Dzięki wycince pod liniami energetycznymi możliwe jest zapoznanie się murawą napiaskową.

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

Mając w pamięci szlaki pod Helsinkami w Finlandii, które rzadko kiedy są piaszczyste (taką mają budowę geologiczną) te w Puszczy Kampinoskiej są ich przeciwieństwem. Utwardzany żwirem szlak jest wyłącznie dziełem człowieka. Wydmowo-bagienny charakter Puszczy Kampinoskiej powoduje, że podczas tych 30 km można cieszyć się bardzo dobrą nawierzchnią do jazdy rowerem jak i trzeba z roweru zsiąść i go pchać.

Rowery miejskie lub z oponami stricte miejskimi raczej się nie sprawdzą.

Głównie jednak rodzaj opon. Rower oczywiście też, lecz szlaki Puszczy Kampinoskiej wymagają przede wszystkim samozaparcia zainteresowanego.

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

Dla mnie szczególnie ciekawe są łęgi olszowo-jesionowe, wierzbowe oraz leśne i zaroślowe nadrzeczne zbiorowiska wierzb i topól, które występują tam gdzie jest zdecydowanie wilgotno. Takie miejsca były i na trasie naszego przejazdu.

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

30 km

Jest kilka wariantów w zależności co jest w obszarze zainteresowania, gdzie planowane są punkty startowy i końcowy. Wraz z żoną bliżej nam z domu do Polany Opaleń, a nasza trasa wyglądała tak: 30 km po Puszczy Kampinoskiej.

Poniżej ważniejsze punkty na naszej trasie:

  • Polana Opaleń
  • Zakład dla niewidomych w Laskach
  • Sieraków (historia: pomnik upamiętniający zamordowanych żołnierzy AK w 1944; sklep bez możliwości płatności kartą)

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

  • Pociecha (krzyż Jerzyków)

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

  • Palmiry (historia: cmentarz i muzeum – Miejsce Pamięci Palmiry; przyroda: długie bagno jako fragment OOŚ Sieraków)

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

  • OOŚ Cyganka
  • Zaborów Leśny (historia: Mogiła Powstańców z 1863 r.; przyroda: kanał Zaborowski, OOŚ Zaboró Leśny)
  • Wsie Mariew Drugi i Buda  (przyroda: Mariewskie Łąki)

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

  • Lipków (historia; polana wypoczynkowa…)

Wracając już niebieskim szlakiem do domu tuż przy zakładzie dla niewidomych w Laskach jest leśny ogród botanicznych. Historii powstania nie znam ale to po prostu tabliczki z nazwami roślin ustawione w lesie. Pobieżna analiza wskazała, że warto by tabliczki zostały zaktualizowane.

30 km - rowerowe wyzwanie po puszczy kampinoskiej

Przejazd trwał prawie 4h. Kiedy uwzględni się opowieści związane z różnymi miejscami, jak choćby pierwsze wprowadzenie i przedstawienie podstawowych wiadomości o Kampinoskim Parku Narodowym taka wyprawa potrwa dłużej. Ognisko i kiełbaski niewątpliwie przyczynią się do tego, że takie zajęcia to nawet i 5-6h, czyli tzw. wyprawa całodniowa.

Zapraszam do uczestnictwa w tego typu zajęciach historyczno-przyrodniczych w formie wycieczki rowerowej.

Jeżeli chcesz nas poznać nieco lepiej zapraszamy do „o nas„. W zależności od:

  • wybranej i uzgodnionej trasy,
  • poziomu zagłębienia się w wiedzę przyrodniczą oraz historyczną,
  • organizacji ogniska,

koszt takiej całodniowej wyprawy waha się od 20 do 60 zł od osoby. Preferujemy w tego typu zajęciach grupy ok. 10 osobowe. Ostateczne warunki są ustalane indywidualnie dla trasy.

Fort V Twierdzy Modlin – Klub na Dziko

Kolejne spotkanie Klubu na Dziko w ramach Filii BOK przy ul. Estrady 112. Tym razem w skromnym gronie wyruszyliśmy zwiedzać ruiny, pozostałości Fortu V twierdzy Modlin we wsi Dębina (ilustracja 1, 2, 3), niedaleko Czosnowa. Fort ten znajduje się na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 1. Fragmenty fortu V twierdzy Modlin.

Łańcuch fortów okalających twierdzę Modlin rozpoczęto budować w 1883 roku. Forty I-VIII pierwotnie były fortami ceglano-ziemnymi (ilustracja 3). Część z fortów przeszła w późniejszych latach modernizacje by nadążyć za rozwojem techniki wojskowej i zmieniających się warunków militarnego wykorzystania fortyfikacji.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 2. Pozostałości fosy.
Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 3. Fragmenty pozostałości muru ceglanego. Łukasz Tulej – wóz naszej wyprawy 🙂

Przy budowie fortów, w tym Fortu V, wzorowano się na planach rosyjskiego fortu F1879 czyli projekcie typowego fortu rosyjskiego opracowanego przez Zarząd Główny Inżynierii rosyjskiego Ministerstwa Wojny w 1879 roku.

Drugi pierścień w skład, którego wchodziło 10 fortów został wybudowany w latach 1912-1914. W tym przypadku forty były przede wszystkim betonowe z osłonami żelbetowymi, wyposażone w stalowe wieżyczki pancerne (ilustracje 4 i 5). Jedynie nieliczne dzieła zostały zrealizowane, a w przypadku niektórych w ogóle nie rozpoczęto prac budowlanych.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 4. Pozostałości wieżyczki, najprawdopodobniej obserwacyjnej – artyleria.
Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 5. Ta sama wieżyczka – ujęcia od jej podstawy.

Fort V został zmodernizowany i trudno dziś domniemywać bez znajomości historii, iż był pierwotnie wyłącznie ziemno-ceglany. Myślę, że został przede wszystkim rozbudowany (lata ’90 XIX wieku i tuż przed wybuchem I WŚ). Ostatniej modernizacji nie doprowadzono do końca. W Forcie V wybudowano betonowe koszary połączone poternami z wyjściem na wał oraz kaponierami.

W trakcie walk I WŚ Fort V nie był na linii uderzenia niemieckiego, a wycofujące się wojska rosyjskie wysadziły niektóre obiekty (ilustracja 6 i 7).

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 6. Zewnętrzne pozostałości po wysadzeniu.
Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 7. Wnętrze jednej z budowli.

Eksplorując Fort V twierdzy Modlin zastanawialiśmy się dlaczego tu cegły, a niemal wszędzie beton, żelbeton. Prosta odpowiedź – różne okresy powstania. Jednak patrząc na grubości murów i efekty zniszczenia nie trudno dojść do wniosku, że siła eksplozji była potężna.

Dobry obserwator we wnętrzach również znajdzie ślady wybuchów (ilustracja 8).

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 8. Na ścianie po prawej ewidentne ślady po eksplozji.
No to wchodzimy

Dlaczego? Dlaczego wchodzimy (ilustracja 9), także tam gdzie wejść jest trudno. Czy po tylu latach nie należy się spodziewać, że proces niszczenia zatrzymał się. Człowiek eksploruje takie miejsca z kilku powodów. Historia jest jednym z nich, inny to dreszczyk emocji, adrenalina albo, że dałem radę 😉 Dla mnie to także kwestia samomotywacji takie rozwoju osobistego by podnieść własną samoocenę i robić coś… ale to zupełnie inna historia.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 9. Wchodzimy wgłąb…

Poterny (ilustracja 10) stanowią podziemną komunikację między różnymi częściami fortu.

Tędy chodzili kiedyś członkowie załogi fortu. Każdy myślał, rozmawiał, marzył. Dziś mury to tylko niemi świadkowie wydarzeń sprzed lat.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 10. Jedna z potern.

We wnętrzach oczywiście oprócz niepoznanej historii niemało owadów, a także śmieci pozostawione przez bawiące się tam osoby. Dla mnie niewątpliwie warto doświadczyć takiej eksploracji.

Otoczenie fortu (ilustracja 11 i 12) nie jest takie jak wówczas kiedy powstawał. Nie było lasu w środku, którego dziś Fort V twierdzy Modlin można odnaleźć.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 11. Kaponiera kryjąca fosę.
Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 12. Typowe otoczenie fortu.

Na ilustracji 13 widać ślady, najprawdopodobniej sarny. Ściółka odgarnięta kopytami. Być może w tym miejscu leżała, a może się myliliśmy. Nie było takie jedyne.

Po Puszczy Kampinoskiej - Fort V twierdzy Modlin
Ilustracja 13. Ślady zwierząt – być może sarna odgarnęła ściółkę i być może w tym miejscu leżała.

Te zdjęcia nieco większe i kilka innych znajdziecie w galerii poświęconej Fortu V twierdzy Modlin.

Jeżeli chodzi o to spotkanie Klubu na Dziko to niech żałuje ten kto nie był bo było warto. Nasze spotkania są tak zorganizowane, że czy 3, czy 10 osób to zajęcia są ciekawe i warte przeżycia. Zapraszam w imieniu Łukasza Tuleja.

Źródła

Klub na dziko – Wioska na drzewach

Dwa i pół, cztery, sześć lub osiem, a także 12 km wysiłkowe trekkingu z kijkami (tzw. nordic walking). Zmuszanie własnego organizmu do wysiłku jest niezbędne by o nie właściwie dbać. W pewną sobotę ponad 16 km z Wólki Węglowej do Truskawki (ponad 16 km po szlakach w Kampinoskim Parku Narodowym). Wycieczkę pieszą zorganizował Klub na Dziko w Filii BOK przy ul. Estrady 112 dzięki nieodzownemu Łukaszowi Tulejowi.

Długość trasy niestanowiąca nawet wyzwania, nawet z plecakiem… Prawie nie dałem rady. Doszedłem bo o wycofaniu nie było nawet mowy. Kondycja, częściowo pewnie tak, po zimie. Zbagatelizowałem przede wszystkim pierwsze oznaki i dopadła mnie migrena. Zmiana pogody była jedynie katalizatorem.

Zaplanowaną trasą jeszcze nigdy nie szedłem, tzn. częściowo tymi szlakami jak najbardziej, a kiedyś kiedy prowadziłem drużynę harcerską nawet bardzo często. Po kursie przewodników po Puszczy Kampinoskiej na samą puszczę patrzę już nieco inaczej. Kiedyś dla przykłady umykały mi jakby sosny kandelabrowe (ilustracja 1), a dziś widzę je jakże często 🙂

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 1. Podczas marszu – sosna kandelabrowa.

Teoretycznie przy intensywności moich migren jej nie mam… kwestia przyjętych standardów diagnostycznych choć leczenie to samo. W każdym razie nadwrażliwość na światło (nie było tym razem źle), na hałas… (ilustracja 2) Stanowiłem nieco obciążenie dla grupy, która musiała, jak trzeba, zwracać na mnie uwagę. Dziękuję Wam. Na szczęście potem udało się zorganizować stosowny lek i ożyłem. Wniosek, trzeba zadbać o własną apteczkę i nie bagatelizować objawów.

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 2. Hałas w głębi Puszczy Kampinoskiej to przede wszystkim lądujące samoloty.

Wracając do hałasu to jest to temat drażliwy w niektórych kręgach. Ja osobiście wolę ciszę, której mieszkając przy pewnej ulicy po prostu nie mam. Jednak mieszkam gdzie mieszkam i jest jak jest co nie oznacza, że nie może być „ciszej”.

Idąc do Puszczy Kampinoskiej idę z nadzieją na spokój i wyciszenie. Ultralekkie samoloty przemierzają niebo nad pobliską mi puszczą z warkotem silników. Pomijam pogotowie ratunkowe i helikoptery służby mundurowych. W zależności od kierunku wiatru od strony puszczy samoloty podchodzą do lądowania na lotnisku na Okęciu. O ciszy nie ma mowy. W niektórych miejscach słychać szum miejski, czy samochodów z pobliskich dróg.

Hałas jest jednym z czynników niekorzystnych z punktu widzenia rysia i stanowi jeden z powodów, dla których reintrodukcja nie osiągnęła pełnego sukcesu.

Puszcza Kampinoska to miejsca z historią, jak każde. Tu jednak niemało miejsc i artefaktów związanych jest z II WŚ (ilustracja 3).

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 3. Kamień Ułanów Jazłowieckich.

Z miejsca upamiętnionego Kamieniem 19 września 1939 roku szwadrony XIV pułku Ułanów Jazłowieckich wyruszyły do walki w okolicach Wólki Węglowej. Celem było otwarcie korytarza dla oddziałów armii „Poznan” i armii „Pomorze” przebijających się do Warszawa celem wsparcia jej obrony.

Wędrowanie dla mnie to walory krajoznawcze, wręcz „cieszenie wzroku” i wizualne doświadczanie piękna przyrody (ilustracja 4, 5, 6, 7).

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 4. Kładka przy terenach podmokłych.
po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 5. Przewrócone, spróchniałe drzewo.

Budowa kładek umożliwia turystyczne eksplorowanie tych części parku, których dostępność ze względu charakter bagienny, podmokły byłaby wysoce utrudniona.

W Kampinoskim Parku Narodowym przyjęta jest zasada, że niezależnie od lokalizacji (obszary ochrony ścisłej i nie tylko) nie dokonuje się działań czynnych przy drzewostanie starszym niż 100 lat. Zatem kiedy takie drzewo wyniku jakiegokolwiek zdarzenia zostanie przewrócone nie są podejmowane żadne działania za wyjątkiem udrożnienia przejścia (jeżeli to konieczne) i prowadzenia akcji gaśniczej.

Klub na Dziko to przede wszystkim Łukasz Tulej, sąsiad, przyjaciel, podróżnik , survivalista prowadzący działania edukacyjne w obszarze przetrwania w dzikiej przyrodzie, radzenia sobie z własnymi lękami oraz wyprawy (np. selwa w Peru, pustynia w Jordanii). Podczas tej wycieczki coraz przystawaliśmy by usłyszeć jak jakaś roślina może być wykorzystana w zielonej kuchni.

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 6. Strumień i tam gdzieś traszka.
po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 7. Pole konwalii.

Trudno w pełni oddać piękno lasu, czy to zdjęciami, czy słowami. Trzeba najlepiej samemu powędrować i przeżyć, doświadczyć puszczy.

Truskawka

Truskawka (ilustracja 8), miejsce niebanalne, jakby nie z tego świata i w dodatku pozwala zwolnić czas. Konie są tu głównymi mieszkańcami, a my jakbyśmy tylko wpadli przelotem.

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 8. Koń jaki jest każdy widzi – Truskawka.
Wioska na drzewach

Z mojej perspektywy równie ciekawa, a może ciekawsza bo konno nie jeżdżę, była i jest swoista wioska na drzewie (ilustracja 9 i 10). Profesjonalnie przygotowane platformy są zawieszone za pomocą taśm (pasów) na drzewach. Można wypożyczyć materac wojskowy, w niektórych kręgach zwany lenteksem 😉 i przespać się właśnie na platformie. Ciekawe, warte przeżycia doświadczenie.

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 9. Wioska na drzewach w Truskawce.
po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 10. Na platformie w promieniach zachodzącego Słońca – wioska na drzewach, Truskawka.

Przewidywana była burza w nocy, a więc przygotowałem się na taką ewentualność. Śpiwór pożyczyłem od syna (okazał się za mały, śpiwór oczywiście). Na szczęście miałem ocieplaną bieliznę termoaktywną z kominiarką. Pomimo tego, pomimo brak opadów około 4 nad ranem zrobiło mi się konkretnie zimno.

Doznając dreszczy nad którymi nie szło już tak łatwo zapanować postanowiłem jednak wstać. Trochę ruchu, przygotowanie drewna do ogniska, potem ognisko i zrobiło się cieplej. Herbata rozgrzała mnie do końca 🙂 Odczuwając pierwsze objawy wychłodzenia po prostu trzeba się ruszać, nie leżeć i czekać bo raczej się nie poprawi szybko, o ile nie pogorszy.

Klub na dziko swego czasu zorganizował szkolenia z hipotermii. Niby rzeczy podstawowe ale warto uzupełnić swoją wiedzę i umiejętności. Pamiętajcie, że osoba cierpiąca na wychłodzenie może być owinięta w folię NRC maksymalnie 20 minut. Po upływie tego czasu zaczyna się proces skraplania wody pod folią, który po krótkim czasie niweluje korzyści z zastosowania folii NRC.

Zanim jednak poszliśmy spać mieliśmy ognisko (ilustracja 11). Biesiada scaliła grupę poprzez wspólne opowieści, wspólne pichcenie na ogniu, pieczenie ziemniaków, a przede wszystkim poprzez rozmowy. Łukasz Tulej wygłosił prelekcję nt. lęków, które nas dotykają każdego dnia (warto wysłuchać).

po puszczy kampinoskiej - przejście do Truskawki - Klub na Dziko
Ilustracja 11. Wspólne ognisko.

Następnego dnia musiałem szybciej opuścić grupę bo z chorymi kotami miałem wizytę u naszych wetek. Kiedy to piszę futra niestety nadal chorują.

Klub na Dziko

Klub na Dziko w Filii BOK przy ul.Estrady 112 – jeżeli jesteście zainteresowani to zapraszam do śledzenie strony intenetowej Filii BOK, a także naszej strony na Facebooku gdzie informacje o dzianiach Klubu na Dziko będziemy umieszczać natychmiast jak sami się dowiemy.